2020-10-14 09:07:08
Wojciech Staniec
Karaliok: Dużo grałem w FIFĘ, jestem w formie
Przed Łomżą Vive mecz z Mieszkowem Brześć. Kielczanie zagrają przy pustych trybuach.
Pandemia koronawirusa storpedowała ostatnie dwa tygodnie i od spotkania z Elverum mistrzowie Polski nie rozegrali żadnego spotkania. - Jest ciężko, wszyscy wiemy, że kiedy gramy to trzymamy formę. Z meczu na mecz staramy się wyglądać lepiej. Z takim reżimem jak mamy teraz, gdy nie wiemy, czy gramy czy nie jest ciężko. Ja grałem teraz dużo w FIFĘ więc mam formę - śmieje się Artsiom Karaliok. - Trenujemy, mamy dobre treningi, ciężki. Mecz to nie trening, ale musimy sobie z tym poradzić - przyznaje Białorusin.
Mieszkow ma jedną przewagę nad kielczanami. - To jeden z zepsołów, który w tydzień gra po dwa mecze. Na obecne czasy to duży plus, bo brakuje praktyki dla każdego zespołu. Oni to mają i to jest różnica między nami. Grają lepiej niż rok temu, w drugiej połowie nie mają takich wahań formy, grają równo - mówi obrotowy.
Mieszkow ostatnio pokonał u siebie PSG, czy duży wpływ miał na to atut własnej hali? - W domu zawsze pomagają ściany, łatwiej się gra psychologicznie. Na Białorusi może być teraz na trybunach 50 procent publiczności, więc mieli wsparcie kibiców. To im dużo pomaga. Tam jest ciemna hala, jest mało świała, nie lubię tej hali - przyznaje.
Tym razem Łomża Vive będzie musiała radzić sobie bez wsparcia kibiców, bo Kielce znalazły się w czerwonej strefie i mecz musi odbyć się przy pustych trybunach. Jednak i tak Karaliok liczy na kibiców. -Będziemy czuli, że będą nam pomagali z domu - przyznaje.
Więcej o meczu Łomża Vive Kielce - Mieszkow Brześć posłuchasz w podcaście Handball Talks PL: