Dominacja Górnika! Torus Wybrzeże bez szans w Zabrzu

Pierwsza połowa niedzielnego starcia pomiędzy Górnikiem Zabrze a Torus Wybrzeżem Gdańsk zakończyła się wynikiem 15:13 na korzyść zabrzan. Po przerwie nie było już jednak mowy o wyrówanym spotkaniu. Gospodarze zdominowali parkiet. Gdańszczanie nie potrafili przeciwstawić się rywalom i ostatecznie ulegli im aż 38:21!

Pierwsza bramka w meczu padła za sprawą skrzydłowego Górnika - Jana Czuwary. Prędko odpowiedział mu niezwykle doświadczony Mateusz Jachlewski. Po pięciu minutach lepsi byli jednak gospodarze, którzy prowadzili 6:2. Czuwara miał wtedy na swoim koncie aż cztery celne rzuty. W niedzielnym spotkaniu gdańszczanom przewodził Damian Wleklak, a nie trener Wybrzeża - Krzysztof Kisiel. 

Po dziesięciu minutach gry zabrzanie mieli dwie okazje na zdobycie gola z rzutu karnego. W obu próbach zawodników powstrzymał Artur Chmieliński. Gospodarze zmarnowali jeszcze kilka dogodnych sytuacji i po kwadransie byli lepsi od rywali już tylko o jedno trafienie. Wtedy też trener Marcin Lijewski poprosił o krótką naradę ze swoimi podopiecznymi. Ta przyniosła zamierzony skutek. Drużyna z Zabrza podwyższyła prowadzenie. Przyjezdni musieli coraz bardziej głowić się, by pokonać szczelną defensywę przeciwników. Zaangażowanie w obronę przełożyło się także na liczbę kar. Zabrzaniew ciągu pierwszej połowy wykluczeni byli bowiem trzy razy, podczas gdy gdańszczanie uniknęli dwuminutowych kar. 

W ostatnich minurtach pierwszej odsłony gospodarze popełnili kilka błędów. Część wykorzystali zawodnicy Torus Wybrzeża. W rezultacie ekipy schodziły na przerwę przy wyniku 15:13 na korzyść Górnika. 

Po powrocie na parkiet znów z dobrej strony zaprezentował się Artur Chmieliński. Gdański bramkarz zatrzymał stojącego na linii siódmego metra Łukasza Gogolę. Między innymi dzięki jego obronom drużyna przyjezdnych znów zdołała zmniejszyć dystans, który dzielił ją od rywali. Do walki o zwycięstwo jeszcze intensywniej włączyli się jednak Iso Sluijters i Łukasz Gogola. Ten duet bez większych problemów sprawił, że Górnik w 41. minucie prowadził 22:16. 

Przyjezdnym wychodziło coraz mniej. Gubili się w ataku, marnowali okazje i nie wystrzegali się błędów podania. Podopieczni Lijewskiego wykorzystywali niemal każde potknięcie rywali. W zawodników Damiana Wleklaka wstąpiła niemoc. Gospodarze bombardowali ich licznymi kontratakami, w których rolę główną odgrywał Bartłomiej Tomczak. Na kwadrans przed rozbrzmieniem ostatniego gwizdka szczypiorniści Górnika prowadzili już dziesięcioma trafieniami (27:17). 

Dobitnym dowodem sporej różnicy pomiędzy oboma zespołami była akcja dwóch zabrzan, którzy postanowili zakończyć kontratak efektowną wrzutką. Chwilę później Bartłomiej Tomczak popisał się nie mniej widowiskowym rzutem zza pleców. Drużyna z Zabrza wciąż prowadziła ponad dziesięcioma bramkami. I to się nie zmieniło. Gospodarze zwyciężyli aż 38:21. 

Górnik Zabrze - Torus Wybrzeże Gdańsk 38:21 (15:13)

Górnik Zabrze: Galia, Skrzyniarz - Bondzior, Daćko, Bis, Tomczak, Łyżwa, Sluijters, Czuwara, Bushkou, Gliński, Gogola, Kondratiuk, Dudkowski, Krawczyk, Adamuszek;

Torus Wybrzeże Gdańsk: Witkowski, Chmieliński - Powarzyński, Filipowicz, Gądek, Leśniak, Gavidia, Jachlewski, Sulej, Kosmala, Papaj, Comerlatto, Wróbel, Adamczyk, Janikowski, Woźniak;