Łatwo nie było, jednak NMC Górnik Zabrze pokonuje MMTS Kwidzyn!

To nie było jednostronne spotkanie. NMC Górnik Zabrze musiał się mocno namęczyć, by odnieść zwycięstwo nad ambitnym MMTS-em Kwidzyn. Podopieczni Marcina Lijewskiego podołali wyzwaniu. Wygrali 32:26, umacniając się w czołówce superligowej tabeli. 

Rywalizacja już od pierwszego gwizdka rozgrywana była w walecznej atmosferze. W szóstej minucie na tablicy widniał remis 4:4. Wśród zabrzan przodował Szymon Sićko. W MMTS-ie najbardziej wyróżniał się natomiast Damian Przytuła. Goście zaczęli jednak popełniać błędy. Nim minęła dziesiąta minuta meczu, gospodarze prowadzili już trzema trafieniami. Do pomyślnej sytuacji zabrzan przyczynił się między innymi Łukasz Gogola. Rozgrywający prezentował się z bardzo dobrej strony, wspomagając swoich kolegów w bitwie o zwycięstwo. 

Kwidzynianie gubili się w ofensywie. Ich poczynania były chaotyczne, a także niepewne. Nie mogli się również pochwalić szczelną obroną. NMC Górnik bez większych przeszkód tworzył pozycje do rzutów. Piłka często lądowała w dłoniach kołowego Bartłomieja Bisa. W bramce brylował natomiast Martin Galia. Zabrzanie przeważali nad rywalami przez znaczną część pierwszej odsłony. Nie zdołali jednak w pełni zdominować parkietu. MMTS miał wiele szans na zniwelowanie strat. Zdarzało się jednak, że podejmował nieprawidłowe decyzje. Pod koniec pierwszej połowy trener Zinchuk postawił na bardzo wysoką defensywę. I choć taka strategia nieco utrudniła ślązakom życie, ci powiększyli swoją przewagę. Schodzili na przerwę, wygrywając 19:15. 

Druga część starcia rozpoczęła się od udanych prób Przytuły, Pereta i Potocznego. Gospodarze prędko stracili to, nad czym pracowali przez poprzednie pół godziny. W 34. minucie przyjezdni mieli szansę na wyrównanie rezultatu. Ich rzut przez całą długość boiska był jednak chybiony. Kolejna okazja przytrafiła się bardzo szybko. Tym razem Michał Potoczny doprowadził do remisu. Między słupkami świetnie radził sobie Jakub Matlęga. Zniecierpliwiony postawą swoich podopiecznych Marcin Lijewski poprosił o naradę. Ta poskutkowała. Zabrzanie zdobyli swoją pierwszą bramkę w drugiej połowie dopiero w 37. minucie. Ten przestój kosztował ich utratę dominacji. Emocje zaczęły wzrastać.

Na dwadzieścia minut przed rozbrzmieniem ostatniego gwizdka kwidzynianie przegonili rywali. Ich zadowolenie nie trwało jednak zbyt długo. Zabrzańska ekipa wybudziła się z letargu i odbudowała przewagę. W Górniku błyszczeli między innymi Sićko, Bis i Łyżwa. W szeregach MMTS- u dobrze spisywali się natomiast Potoczny, Orzechowski czy Matlęga. To właśnie ten ostatni w dużym stopniu przyczyniał się do tego, że śląska drużyna nieustannie musiała mieć się na baczności. Udało jej się to. Zespół Lijewskiego utrzymał skupienie do końca i ostatecznie triumfował 32:26. 

Siedem trafień dla swojej ekipy zanotował Szymon Sićko, sześć Bartłomiej Bis. Najwięcej bramek zdobył zawodnik MMTS-u Michał Potoczny. Rzucał między słupki aż ośmiokrotnie. 

NMC Górnik Zabrze -  MMTS Kwidzyn 32:26 (19:15)

NMC Górnik Zabrze: Galia, Skrzyniarz - Bondzior 1, Bis 6, Tomczak 2, Sićko 7, Łyżwa 3, Sluijters 1, Czuwara 2, Pawelec, Buszkow 4, Tatarincew 1, Gliński, Gogola 5, Kondratiuk, Bąk; 

MMTS Kwidzyn: Szczecina, Matlęga - Grzenkowicz, Orzechowski 3, Kryński, Peret 2, Adamski 2, Biegaj 1, Guziewicz, Netz, Ossowski, Potoczny 8, Kutyła 4, Landzwojczak 2, Przytuła 4;