Lubinianie wciąż na zwycięskiej ścieżce! Zagłębie pokonało Azoty Puławy

Niezwykle ciekawy przebieg miało starcie MKS-u Zagłębie Lubin z Azotami Puławy! Po pierwszej połowie podopieczni Michała Skórskiego prowadzili 16:13. Sytuacja zmieniła się po powrocie na parkiet i ostatecznie zwycięstwo odnieśli lubinianie, którzy pokonali Azoty 28:26 i przedłużyli pomyślną passę! 

Rywalizacja rozpoczęła się dla lubinian od wykluczeń. W ciągu pierwszych pięciu minut na ławkę powędrowali Krzysztof Pawlaczyk i Tomasz Pietruszko. W tym czasie zawodnicy Azotów zdobyli trzy trafienia. Chwilę później dwuminutowe kary otrzymali Dawid Dawydzik oraz Paweł Grzelak. MKS Zagłębie nie potrafiło jednak przełożyć tych ułatwień na swoją korzyść.

Puławianie regularnie trafiali pomiędzy słupki przeciwników. Ani na moment nie tracili rezonu. W 13. minucie Bartłomiej Jaszka poprosił o krótką rozmowę ze swoimi podopiecznymi. Wzór wziął z niego Michał Skórski. Obaj szkoleniowcy dali swoim zawodnikom kilka rad. Lepiej zastosowali się do nich lubinianie, którzy zaliczyli trzybramkową serię i zniwelowali straty. W ostatnich minutach pierwszej połowy z rąk arbitrów znów posypały się kary. Wykluczono Antoniego Łangowskiego, Łukasza Rogulskiego, a następnie Krzysztofa Pawlaczyka. Nie upiekło się również Mikołajowi Kupcowi i Rafałowi Przybylskiemu. Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że szczypiorniści z Puław prowadzili po trzydziestu minutach 16:13. 

Po powrocie na parkiet rozstrzelał się Maciej Tokaj, który rzucił celnie trzy razy z rzędu. Nie musiał jednak długo czekać na odpowiedzi rywali. Mecz toczył się bramka za bramkę. W 40. minucie ekipa Jaszki zdołała wyrównać rezultat, a zaraz potem wyjść na niewielką przewagę. Od tej pory drużyny walczyły ze sobą z dużym zaangażowaniem. Żadna z nich nie budowała sobie większego prowadzenia. W lubińskim zespole strzelecki prym wiedli Roman Chychykało i Maciej Tokaj. W Azotach najskuteczniejsi byli Mateusz Seroka oraz Antoni Łangowski.

Swój udział w przebiegu starcia mieli także bramkarze, zwłaszcza popisujący się świetnymi paradami Marek Bartosik. Na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem Zagłębie trzykrotnie trafiło do bramki. Zwycięstwo Azotów zdawało się być coraz bardziej odległe. Trener Skórski gorączkowo wziął czas na rozmowę z podopiecznymi. Sytuację starał się ratować Łangowski, który zdobył dwa gole z rzędu i zmniejszył straty. Ostatnią deską ratunku mógł być rzut karny egzekwowany przez Serokę. Gdyby trafił, puławianie przegrywaliby tylko jedną bramką. Tak się jednak nie stało. Zagłębie Lubin przedłużyło pomyślną passę i odnieśli piąte z rzędu zwycięstwo. Wygrali 28:26. W całym meczu sędziowie skazywali zawodników na dwuminutowe kary aż trzynaście razy. 

 MKS Zagłębie Lubin -  Azoty Puławy 28:26 (13:16)