Jedenastu kielczan wystarczyło. PGE VIVE zwycięża w Zabrzu!

Pomimo że w składzie PGE VIVE Kielce na mecz z NMC Górnikiem Zabrze znalazło się zaledwie jedenastu zawodników, kielczanie nie mieli większych problemów z odniesieniem zwycięstwa. Wyrównanych było tylko piętnaście pierwszych minut. Później prym wiedli już podopieczni Dujszebajewa. Ostatecznie pokonali zabrzan 34:27. 

W pierwszym bezpośrednim spotkaniu obu drużyn w trwającym obecnie sezonie zdecydowanie lepsi okazali się kielczanie. Zwyciężyli 34:24, choć po trzydziestu minutach ta tablicy widniał rezultat 15:13 na korzyść mistrzów Polski. Na wtorkowy mecz podopieczni Talanta Dujszebajewa wybrali się w okrojonym składzie - na parkiecie znalazło się bowiem jedenastu szczypiornistów z Kielc. 

Kielczanie już od początku pochwalili się szczelną obroną. Rywale przez niemal minutę nie potrafili zakończyć akcji ofensywnej. Ostatecznie zabrzanie stracili piłkę, a tym samym umożliwili przeciwnikom wykonanie kontrataku. Gospodarze nawiązali jednak wyrównaną walkę z przyjezdnymi. Rywalizacja toczyła się w prędkim tempie. Po dziesięciu minutach gry na tablicy jawił się wynik 8:8. Podopieczni Marcina Lijewskiego mieli dwie szanse z rzędu, by wyjść na prowadzenie. W obu przypadkach plany pokrzyżowały błędy. Trener poprosił zatem o krótką rozmowę z ekipą. Ta nie przyniosła jednak oczekiwanych skutków. PGE VIVE wyszło na trzybramkową przewagę. 

Zawodnicy z Kielc zaczęli grać wysoko w obronie. Z tym utrudnieniem bardzo sprawnie radził sobie Iso Sluijters. Bez większych problemów pokonywał stojącego między słupkami Mateusza Korneckiego. Jednak gdy Alex Dujszebajew jeszcze bardziej wysunął się w defensywie, zabrzanie nie byli już w stanie swobodnie wślizgiwać się między rywali. Coraz lepiej radził sobie Kornecki. Różnica bramkowa pomiędzy dwoma zespołami regularnie wzrastała.Drużyny schodziły na przerwę przy rezultacie 20:15 dla szczypiornistów z województwa świętokrzystkiego. 

Po zmianie stron goście jeszcze zwiększyli swoją przewagę. Nie dali dojść do głosu swoim rywalom. Swoją dyspozycję eksponował Mateusz Kornecki. Obronił między innymi rzut karny egzekwowany przez zazwyczaj nieomylnego Bartłomieja Tomczaka. Starcie było dynamiczne, zawodnicy raz za razem trafiali między słupki. Prawdziwy festiwali rzutów urządził sobie Arkadiusz Moryto. Między innymi dzięki jego staraniom mistrzowie Polski nie zwalniali tempa. Zabrzanie nieco zniwelowali straty, jednak ostatecznie musieli uznać wyższość przeciwników. Drużyna Dujszebajewa zwyciężyła 34:27. 

NMC Górnik Zabrze -  PGE VIVE Kielce 27:34 (15:20)

NMC Górnik Zabrze: Galia, Skrzyniarz - Bondzior, Daćko, Bis, Tomczak, Sićko, Łyżwa, Sluijters, Czuwara, Pawelec, Buszkow, Tatarincew, Gliński, Gogola, Kondratiuk; 

PGE VIVE Kielce: Kornecki, Wałach - Vujović, A. Dujszebajew, Pehlivan, Aginagalde, Jurkiewicz, Moryto, Fernandez Perez, D. Dujszebajew, Guillo;