2019-10-19 08:51:38
Ewa Basak
O przełamanie w Brześciu! PGE VIVE Kielce powalczy z groźnym Mieszkowem
W sobotę mistrzowie Polski w ramach 5. kolejki Ligi Mistrzów zagrają na wyjeździe z Mieszkowem Brześć. Po tym meczu zawodników czeka przerwa na reprezentacje. Czy pierwszą część sezonu PGE VIVE zakończy zwycięstwem?
Zwycięstwo i komplet punktów czyli najlepszy sposób na przełamanie słabszego okresu i powrót na zwycięską ścieżkę. Kielczanie w poprzedniej kolejce europejskich rozgrywek po zaciętej rywalizacji przegrali z francuskim Montpellier 27:29. Wcześniej PGE VIVE musiało uznać wyższość Orlen Wisły Płock w PGNiG Superlidze i FC Porto w Lidze Mistrzów. Podopieczni Talanta Dujszebajewa w sobotę muszą z chłoodną głową, z pełną koncentracją i wiarą w wygraną rozpocząć starcie w Brześciu.
- Zawsze może być lepiej lub gorzej. Kiedy nie idziemy w dobrym kierunku, musimy zacisnąć zęby i walczyć dalej najlepiej jak tylko potrafimy. Jeśli popatrzymy na ostatnie trzy mecze, które przegraliśmy to powodem były nasze błędy. Myślę, że nie potrafiliśmy do końca zachować mentalności zwycięzców i przegraliśmy te pojedynki. To jest sport, więc musimy wstać i grać dalej – zaznacza szkoleniowiec PGE VIVE, Talant Dusjzebajew.
"Żółto – biało – niebiescy" potrzebują punktów, gdyż po ostatniej kolejce zespół spadł na szóste miejsce w tabeli grupy B. Do lidera czyli drużyny THW Kiel PGE VIVE traci cztery punkty, a tylko o jedno oczko mniej od kielczan ma Mieszkow Brześć. Drużyna z Białorusi w ostatniej serii mogła cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie Ligi Mistrzów, wygrywając z Motorem Zaporoże 33:31. Każde zwycięstwo buduje zespół i właśnie Mieszkow przystąpi do sobotniego meczu w dobrych nastrojach. O pozytywnym podbudowaniu nie może natomiast mówić PGE VIVE, ale mistrzowie Polski jadą do Brześcia z bojowym nastawieniem o przerwanie serii porażek. - Musimy patrzeć na siebie, nie płakać, wstać i walczyć jak prawdziwi mężczyźni – podkreśla trener PGE VIVE.
MIeszkow Brześć jest wymagającym rywalem, ale o tym doskonale pamiętają zawodnicy PGE VIVE i spodziewają się w sobotę trudnego meczu. - Moim zdaniem, ich największa siła to bramkarz, który zawsze broni na wysokim poziomie. Poza tym Brześć ma młody, szybki zespół, musimy na to uważać i postawić dobrą obronę – podkreśla Blaż Janc.
Latem do drużyny mistrza Białorisu dołączyło siedmiu zawodników - William Accambray (Telekom Veszprem), Nemanja Obradović (Wisla Plock), Jaka Malus (RK Celje), Marko Panić (KS Azoty-Pulawy), Nikita Vailupov (SKA Minsk), Branko Kankaras (Istres Provence Handball), Daniel Andrejew (Wilhelmshavener HV). Zaś z klubem pożegnali się Vitali Charapenka, Pavel Horak (THW Kiel), Petar Dordic (S.L.Benfica), Sime Ivic (HC Erlangen), Siarhei Shylovich (SKA Minsk), Dzianis Rutenka (SKA Minsk), Vid Poteko (RK Celje), Andrei Yashchanka (HC Beyer), Pavel Darafeyeu (Saint Petersburg HC). Barwy Mieszkowa reprezentuje także bardzo dobrze znany polskim kibciom Darko Djukić, który podczas swojej kariery przez dwa lata był zawodnikiem PGE VIVE Sentymentów w sobotę na pewno nie będzie i czeka nas wiele walki na prakiecie.
- Myślę, że w tym tygodniu wreszcie coś się zmieniło. To kwestia mentalności. My pokazaliśmy przecież naszą siłę z Kielem i Zaporożem, nie zapomnieliśmy jak się gra w piłkę ręczną. W Brześciu musi być zwycięstwo. Potem będzie kadra i po powrocie do klubu myślę, że będzie już zupełnie inaczej - dodaje na koniec Blaz Janc.
Pojedynek 5. kolejki Ligi Mistrzów Mieszkow Brześć – PGE VIVE Kielce rozpocznie się w sobotę, 19 października o godzinie 17.
Tweet