2019-03-30 17:30:00
Wojciech Staniec
PGE VIVE pokonało Motor. Kielczanie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!
PGE VIVE w najlepszej ósemce Europy! Kielczanie pokonali po pierwszej połowie prowadzili z Motorem 17:12, a ostatecznie wygrali 34:29. Teraz mistrzów Polski czeka dwumecz z Paris-Saint Germain.
Kielczanie przystąpili do tego pojedynku bez kontuzjowanych: Krzysztofa Lijewskiego, Michała Jureckiego i Daniela Dujshebaeva. W Motorze gra dwóch byłych zawodników PGE VIVE, czyli Mateusz Kus i Paweł Paczkowski. Obaj pojawili się na tym spotkaniu, ale na parkiecie można było oglądać tylko Kusa, gdyż Paczkowski doznał kontuzji kolana, która uniemożliwiła mu występ.
REKLAMA
W pierwszym meczu obu drużyn padł remis 33:33. Oznaczało to, że PGE VIVE promuje każde zwycięstwo lub remis 32:32. W przypadku porażki lub wyższego remisu dalej wchodziłby Motor. Powtórka wyniku z Zaporoża oznaczałaby rzuty karne.
Widać było, że kielczanie wyciągnęli wnioski z pierwszego spotkania i od początku rewanżu grali uważnie w obronie. Podwyższali pod szczególnie groźnych Aidenasa Malasinskasa oraz Barysa Pukhovskiego. Dzięki temu po kwadransie wygrywali 8:5.
Trener Motoru nie mógł być zadowolony z przebiegu spotkania. Próbował więc grać np. siódemką w ataku lub obroną 5-1. Już do końca tej części spotkania Motor w ofensywie wycofywał bramkarza. I przyniosło to skutek, bo w pewnym momencie przewaga mistrzów Polski stopniała do jednego gola. Jednak ostatnie akcje przed przerwą należały do PGE VIVE, które odskoczyło na pięć trafień.
Po przerwie na boisku pojawił się Artem Kozakevych, który dał się we znaki PGE VIVE w pierwszym meczu. Podobnie było i teraz. Skrzydłowy rzucił cztery pierwsze bramki dla Motoru w drugiej połowie. Mistrzowie Ukrainy w 36. minucie przegrywali już tylko 17:19.
To podziałało motywująco na kielczan, którzy zaczęli grać lepiej. Swoje obrony dołożył Vladimir Cupara. Efekt był taki, że po 43. minutach PGE VIVE wygrywało 26:20 (najwyższe prowadzenie do tej pory), a o czas poprosił trener Motoru. W drugiej odsłonie mistrzowie Polski musieli radzić sobie bez Luki Cindricia, który nie podniósł się z ławki rezerwowych. Nie wiadomo co było tego powodem.
Kielczanie mieli w tym spotkaniu ogromne problemy z wykonywaniem rzutów karnych i zmarnowali aż trzy siódemki. Jednak pomimo tego wygrali. PGE VIVE tym samym awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, a tam zagra z PSG.
PGE VIVE Kielce - Motor Zaporoże 34:29 (17:12)
PGE VIVE: Ivić, Cupara 1 - Bis, A. Dujshebaev 6, Aguinagalde 1, Jachlewski 1, Janc 4, Jurkiewicz 2, Kulesz 6, Moryto 3, Mamić 1, Cindrić 3, Fernandez Perez 2, Karalok 4
Motor: Kireev, Komok, Terekhov - Kubatko 1, Babichev 4, Malasinskas 5, Pukhouski 2, Denysov 2, Dontsov 4, Doroschuk 2, Kozakevych 7, Shynkel 1, Kasai, Kus, Peshevski, Soroka
Tweet