
2017-10-15 17:54:00
Mariusz Krawiec
Niesamowity Malcher, Gwardia gra dalej!
KPR Gwardia Opole wygrała przed własną publicznością z Benficą Lizbona 26:21 (10:12) w rewanżowym meczu II. rundy eliminacji Pucharu EHF. Dzięki tej wygranej opolanie okazali się lepsi w dwumeczu o jedną bramkę i zagrają w kolejnej rundzie rozgrywek. O zwycięstwie gospodarzy zdecydowała genialna postawa w bramce Adama Malchera, który zanotował aż 23 udane interwencje.
Gwardziści stanęli przed historyczną szansą wyeliminowania rywala na europejskiej arenie i awansu do III. rundy Pucharu EHF. W ubiegły weekend ulegli drużynie ze stolicy Portugalii 28:24, ale nie byli gorsi, a o końcowym rezultacie zdecydowały ostatnie minuty. Mimo trzech ostatnich porażek w PGNiG Superlidze podopieczni Rafała Kuptela, mając w pamięci dobrą postawę Adama Malchera i Patryka Mauera w ubiegłotygodniowym spotkaniu, mogli realnie myśleć o awansie do kolejnej rundy.
Spotkanie rozpoczęło się od udanej interwencji Adama Malchera, a wynik otworzył pięknym rzutem z drugiej linii Przemysław Zadura. Na parkiecie oglądaliśmy wiele walki, stąd też niski wynik po siedmiu minutach – jedynie 2:1. Dobrze funkcjonowała defensywa gości, toteż Gwardii ciężko było się przebić przez sektor centralny Benfiki na czele z Pesquerią, który zresztą otrzymał karę za nadmierną ostrość w grze. Na szczęście dla gospodarzy dobrze spisywał się Malcher, który w pierwszych 10 minutach zanotował cztery udane interwencje. Po 12. minutach gry na tablicy wyników widniał remis 3:3 po celnym rzucie ze skrzydła Karola Siwaka.
Gwardia wyszła na dwubramkowe prowadzenie na dwanaście minut przed końcem pierwszej połowy – najpierw karnego obronił Malcher, a bramkę z drugiej linii zdobył Kamil Mokrzki (7:5). Powtarzał się scenariusz z pierwszego spotkania – Benfica po stracie bramek wznawiała szybko grę, a bramki zdobywała głównie z rzutów karnych. W 20. minucie gospodarzom udało się uzyskać trzy bramki przewagi – dobrze zafunkcjonowała obrona a rzutem do pustej bramki popisał się Karol Siwak (9:6). Wtedy też o czas poprosił trener gości, Carlos Resende.
Wydawało się, że Gwardziści pójdą za ciosem, bo kolejny rzut karny obronił Adam Malcher, ale nie przełożyło się to na zdobycz bramkową w ataku. W osłabieniu nie powiódł się manewr z wycofaniem Malchera, a trafienie na swoim koncie zapisał bramkarz przyjezdnych, Hugo Figueira (9:8). Gospodarzom brakowało wykończenia – Mokrzki najpierw trafił w słupek, a potem zatrzymał go Figueira. Benfica wyszła na prowadzenie na dwie minuty przed końcem połowy. Do remisu mógł doprowadzić Przemysław Zadura, ale w kontrze jego rzut odbił Figueira. Na domiar złego, na kilka sekund przed syreną oznaczającą koniec pierwszej odsłony trafił Alexandre Cavalcanti i dał swojej ekipy prowadzenie 10:12.
Po zmianie stron gospodarze wzięli się za odrabianie strat. W ataku dobrze układała się ich współpraca z Jankowskim. Jednak proste straty niweczyły cały wysiłek w ofensywie i nie pozwalały w początkowych fragmentach drugiej połowy odskoczyć Gwardzistom. Po bramce Lemaniaka gospodarze wyszli na prowadzenie (14:13). Cuda w bramce wyczyniał Malcher, a trzybramkową przewagę na dwadzieścia minut przed końcem dał podopiecznym Rafała Kuptela, Patryk Mauer (16:13). O drugi time-out poprosił Carlos Resende.
Straty z Portugalii zostały odrobione po rzucie do pustej bramki Jankowskiego (17:13). Gościom kompletnie nie kleiła się gra w ataku, a gola po długiej przerwie rzucili dopiero po rzucie karnym za sprawą Stefana Terzicia (17:14). Na piętnaście minut przed końcową syreną, przy stanie 18:15 o czas poprosił Rafał Kuptel.
W 48. minucie publika w „Okrąglaku” zamarła. Po starciu z Davide Carvalho groźnie wyglądającej kontuzji stawu skokowego doznał Adam Malcher. W opolskiej bramce zastąpił go Mateusz Zebrzycki i zaczął od skutecznej interwencji. Na parkiecie zapanował chaos i nieskuteczność z obu stron. Przełamał ją dopiero Karol Siwak dając ponownie swojemu zespołowi cztery bramki przewagi (20:16).
Kolejne minuty upłynęły pod znakiem budowania przewagi gospodarzy. Po kontrze Mauera, Gwardia prowadziła już sześcioma bramkami (22:16). Do bramki wrócił Adam Malcher i zanotował kolejną obronę, a w ataku ręka nie zadrżała Jankowskiemu. Jakby tego było mało, kolejną fantastyczną kontrę przeprowadził Mauer i opolanie prowadzili już 25:17. Zawodnicy gospodarzy zachowali już zimną krew do końca i dowieźli korzystny wynik – 26:21. Po końcowej syrenie w „Okrąglaku” zapanowała ogromna radość. Gwardia, dzięki bardzo dobrze rozegranej końcówce i fantastycznej postawie Malchera w bramce awansowała do III. rundy Pucharu EHF.
KPR Gwardia Opole - Benfica Lizbona 26:21 (10:12)
Tweet