2017-06-04 09:43:00
Wojciech Staniec
Klątwa Veszprem trwa. Węgrzy nie mogą spełnić swojego największego marzenia
Ekipa z Veszprem od lat znajduje się w czołówce Ligi Mistrzów. "Madziarzy" są już czwarty raz z rzędu w Final Four, a trzy razy grali już w finale tych rozgrywek. Jednak wygrać wciąż nie mogą.
Od kiedy wprowadzono formułę Final Four Węgrzy mogą mówić o ogromnych pechu. Najpierw nie mogli awansować do turnieju w Kolonii. Dwa razy odpadali w ćwierćfinale i dwa razy w 1/8 finału. Gdy w końcu już przyjechali do tego niemieckiego miasta pierwszy raz to wracają do niego co roku. Zawsze z tym samym celem: wygrać Ligę Mistrzów!
Dwa razy było blisko. W 2015 roku przegrali w finale z Barceloną, to była jednak porażka pięcioma bramkami i nie bolała tak bardzo jak ta odniesiona dwanaście miesięcy później. "Madziarzy" na kwadrans przed końcem prowadzili z Vive dziewięcioma bramkami. Można powiedzieć, że szampany już się nie mroziły, tylko czekały na otwarcie ich. Wtedy jednak zdarzyło się coś niesamowitego, nieprawdopodobnego. Veszprem zaczęło tracić przewagę, kielczanie doprowadzili do dogrywki, a następnie do karnych. Ten mecz i jego przebieg zapewne każdy pamięta. Trauma Veszprem trwa do dziś.
Węgrzy w finale wcześniej grali jeszcze w 2002 roku. Wtedy rozgrywano dwa mecze, a ich rywalem był Magdeburg, który w ogólnym rozrachunku okazał się lepszy o trzy trzy bramki.
Kolejną próbę zdobycia Ligi Mistrzów Veszprem podjęło w sezonie 2016/2017 i choć faza grupowa nie była dla ekipy znad Balatonu zbyt udana to koniec końców znaleźli się w Final4. A w półfinale stoczyli zacięty bój z PSG, ale ostatecznie o jedną bramkę lepsi okazali się paryżanie i to oni zagrają w finale.
Na twarzach węgierskich zawodników, kibiców i dziennikarzy widać było ogromne rozczarowanie. W końcu podejmują oni próby co roku i za każdym razem muszą obchodzić się smakiem. Jednego możemy być pewni - w kolejnych rozgrywkach znów powalczą o pełną pulę. Tym razem już pod wodzą nowego trenera - Ljubomira Vranjesa. Wiadomo też, że skład personalny tej drużyny ulegnie zmianie. Jedno pozostanie niezmienne - chęć wygrania Ligi Mistrzów.
Tweet