2025-03-16 20:50:29
Jan Gąsior

Rewanż do zapomnienia. Polska znacznie słabsza od Portugalii

Polacy po naprawdę słabym meczu, ulegają Portugalii sześcioma bramkami.

Czwartkowe spotkanie między Polską, a Portugalią, skończyło się dużą niespodzianką. Biało-Czerwoni, wywalczyli remis z czwartą drużyną świata, prowadząc przez prawie cały mecz (36:36). Rewanż, który zaplanowany był na niedzielny wieczór, miał pokazać, że nasza reprezentację stać na jeszcze więcej. Olejniczaka i spółkę czekało jednak nie lada wyzwanie, bowiem "Os Navegadores" od dawien dawna nie przegrali na swoim terenie. Mimo ostatniego wyniku, kursy bukmacherskie również wykazywały, że to gospodarze byli zdecydowanymi faworytami tych zawodów. Czy jednak Polakom udało się zamieszać w Portugalskim kotle?

Wszystko świetnie rozpoczęło się dla Biało-Czerwonych. Bramką mecz otworzył Ariel Pietrasik, a chwilę później Marcel Jastrzębski wybronił karnego (1:0). Przez kolejne kilka minut, oglądaliśmy kapitalną walkę między ofensywą jednego, a drugiego zespołu. W czerwono-zielonych barwach świetnie grał m.in Duarte, natomiast w naszych, trafiali Marek Marciniak oraz Filip Michałowicz. Niestety, po dobrych kilku minutach gry, Polacy zaczęli popełniać wiele błędów w ataku. Doprowadziło to do tego, że gospodarze odskoczyli na dwa trafienia (6:4). W bramce Portugalii, kapitalnie zaczął spisywać się Capdeville, co skrupulatnie wykorzystali jego koledzy (8:5). Wtedy o przerwę poprosił szkoleniowiec naszych, Michał Skórski. Minuta na ochłonięcie nie zdała się Polakom, którzy stracili kolejną bramkę. Przełamanie nadeszło, kiedy w końcu trafił Piotr Jędraszczyk. Po kwadransie gry, na tablicy wyników widniał wynik 9:6.

Chwilę później przyszedł czas na kolejną, aż kilkuminutową przerwę w grze, której przyczyną była... awaria tablicy wyników. To zastopowanie meczu, kompletnie wybiło naszych z rytmu, natomiast gospodarze dalej robili swoje. Świetnie w ofensywie grał Joao Gomes, który w osiemnastej minucie zanotował już szóste trafienie w tym meczu! Tą bramką dał pięć oczek przewagi nad naszymi (12:7). Kolejne cztery minuty, to zdecydowanie lepszy fragment Biało-Czerwonych. Polacy zdołali rzucić do bramki gospodarzy trzy razy, przy jednej trafieniu rywali (13:10). Mimo dosyć kontrowersyjnych decyzji sędziów, Polacy dogonili gospodarzy na jedno trafienie (13:12). Ostatnie dwie minuty, to jednak koncert nieskuteczności Polaków oraz przeciwności Portugalczyków. Marcel Sroczyk czy też Piotr Jędraszczyk nie wykorzystywali stuprocentowych sytuacji. Na nasze nie szczęście, na parkiet wrócił Joao Gomes, który dorzucił siódme trafienie (14:12). W ostatniej minucie pierwszej części, gospodarze trafili jeszcze dwa razy, a nasi... ani razu. Na przerwę, ekipy schodziły przy rezultacie 16:12.

Druga część nie zaczęła się najlepiej dla Polaków, którzy nadal nie potrafili wstrzelić się w bramkę gospodarzy. Nie pomagali również sędziowie, którzy co rusz gwizdali decyzje dosyć niekorzystne dla naszej reprezentacji. Nie zmieniało to jednak faktu, że Polska fatalnie spisywała się od dłuższego czasu... (20:14). Nadal przełamać nie mógł się Marcel Sroczyk, którego gra po prostu kłuła w oczy. W bramce gospodarzy rozpędzał się Valerio, który w czterdziestej minucie, miał na koncie trzy interwencje z rzędu. Hala w Odivelas płonęła, poprzez wielce gorącą atmosferę, tworzoną przez Portugalskich fanów. Mimo, że wynik był już na +7, to Polacy szybko wrócili do pięciu bramek straty (22:17). Naszej reprezentacji ewidentnie brakowało w tym meczu interwencji bramkarskich. Bardzo słabe spotkanie rozgrywał Marcel Jastrzębski, co skutkowało również tym, że nawet jeśli Biało-Czerwoni trafiali, to moment później piłka wpadała do naszej siatki. Na kwadrans przed końcem, przewaga gospodarzy wynosiła +6 (24:18).

W czterdziestej szóstej minucie, do Portugalskiej bramki próbował trafić też Paweł Paterek. Mimo to, po raz kolejny wybronił Valerio, który... wybronił piętą! Akcją meczu mógł popisać się w piędziesiątej trzeciej minucie Piotr Jędraszczyk. Ominął on indywidualnie całą obronę gospodarzy, wyszedł do rzutu i... trafił w słupek. Ta akcja w całości obrazowała to, jak wyglądał mecz w wykonaniu Polaków. Przez ostatnie minuty spotkania, nasza reprezentacja usilnie próbowała zmniejszyć stratę, ale w bramce nadal cuda wyczyniał bramkarz gospodarzy. Zamiast pomniejszać stratę, to ta zaczęła się jeszcze bardziej powiększać... Finalnie mecz zakończył się wynikiem 33:27 dla gospodarzy.

Portugalia - Polska 33:27 (16:12)

fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP

POLECAMY: Fotograf Kielce Żaneta Kosmala