2025-01-14 19:35:50
Jan Gąsior

Pewne zwycięstwa Francuzów oraz Włochów na start MŚ!

Na otwarcie Światowego Czempionatu, Włochy po bardzo dobrym meczu, pokonują pewnie Tunezję w Herning, a w Poreču, Francja rozgromiła Katar.

Dwudzieste dziewiąte Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej rozpoczęte! Pierwszymi spotkaniami były mecze Tunezji z Włochami oraz Francji z Katarem. Dostarczyły nam one wiele ładnych bramek oraz świetnych bramkarskich interwencji. To jednak dopiero rozgrzewka, przed całym, kapitalnie zapowiadającym się turniejem!

Tunezyjczycy nie wygrali żadnego z ostatnich sześciu spotkań. Okres przygotowawczy przed turniejem był dla nich fatalny, bo w Płocku, podczas 4 Nations Cup przegrali każde z spotkań, w tym również z Polską (33:24). Włosi natomiast podczas przygotowań spisywali się nieźle i można było określić ich lekkim faworytem tego spotkania.

Pierwsze trafienie tego turnieju odnotował Islem Jbeli, który trafił na 1:0 dla Tunezji. Pierwszy karny, również należał do Czerwono-Białych, ale dobrą interwencją w bramce popisał się Ebner (3:2). Sam w sobie mecz w był bardzo wyrównany, z początku z lekkim wskazaniem na Tunezję. Ale tylko z początku. Dzięki świetnie dysponowanemu Leo Prantnerowi (5/5 w 13 min.), Włosi po kwadransie gry wyszli na prowadzenie 8:6. Z minuty na minutę, zaliczka "Azzurrich" rosła. Na pięć minut przed zakończeniem połowy, było 15:10. U Tunezyjczyków najbardziej brakowało skuteczności, co poskutkowało tym, że na przerwę schodzili z sześciobramkową stratą do Włochów (17:11).

W drugiej części, Tunezja ruszyła z ofensywą. W trzydziestej piątej minucie odrobiła nawet straty do czterech bramek (19:15). Od tamtego momentu Tunezją zaczęła popełniać dużo błędów, co skrzętnie wykorzystywali Włosi. Na kwadrans przed końcem, przewaga wzrosła do rekordowych siedmiu trafień (26:19). Dziesiątą bramkę rzucił Prantner, który miał stuprocentową skuteczność. W bramce natomiast cuda wyczyniał Domenico Ebner, drugi z bohaterów wtorkowego meczu. Pod sam koniec spotkania, gra się dosyć zrównała, a ostatni kwadrans prawie był "trafienie za trafienie". Finalnie, Włochy zwyciężyły siedmioma bramkami (32:25).

Nagrodę MVP spotkania, uzyskał dwudziestotrzyletni skrzydłowy włoskiej kadry, Leo Prantner, który rzucał do bramki dziesięć razy.

Włochy - Tunezja 32:25 (17:11)

Katarczycy po bardzo kontrowersyjnych Mistrzostwach w 2015, zostali trochę zapomnieni w odmętach wielkiej reprezentacyjnej piłki. Na początku MŚ podejmowali faworyzowanych Francuzów, licząc na to, że sprawią niespodziankę. Tym razem bez kontrowersji...

Mecz zaczęliśmy od szybkiej wymiany ciosów (2:2). Od tamtego momentu, mogliśmy zapomnieć jednak o jakichkolwiek emocjach na kolejne kilkanaście minut. Dzięki trafieniom m.in Benoit'a Kounkoud czy Ludovic'a Fabregasa, Trójkolorowi wyszli na prowadzenie 7:2. Po około kwadransie, mogliśmy ujrzeć próbę powrotu do gry ekipy z Azji. Kilkuminutowy fragment wygrany 3:1, dużo jednak nie pomógł. Po chwili z wyniku 8:5, zrobiło się 13:6 dla Francji. W dwudziestej czwartej minucie, karę otrzymał Konan (Francja), więc szansę na zniwelowanie przewagi otrzymali Katarczycy. Na otrzymaniu szansy się skończyło, bo bramkę zamurował Desbonnet. Końcowo, pierwszą część zakończyliśmy wynikiem 18:10.

Druga połowa przez pierwsze kilka minut była bardzo wyrównana. Dokładnie do wyniku 23:15. Kolejne dziesięć minut, to już pełna dominacja Francuzów. W ciągu tego czasu, mistrzowie Europy rzucali siedem razy, a Katar... tylko dwa (30:17). Całkiem nieźle w bramce spisywał się zmiennik Desboneta, czyli Samir Bellahcene. To pogarszało jeszcze bardziej sytuację Katarczyków, która była, powiedzmy otwarcie, krytyczna. Ostatecznie, potężną wygraną Francuzów, zwieńczył pięknym trafieniem, Melvyn Richardson. Mecz zakończył się wynikiem 37:19.

Zawodnikiem zawodów został Rémi Desbonnet, bramkarz Trójkolorowych.

Francja - Katar 37:19 (18:10)

fot. Mateusz Kaleta