2024-10-23 20:30:24
Michał Wołowicz
Fredericia przełamuje się na Orlen Wiśle. Pewne zwycięstwo wicemistrzów Danii
Po pokonaniu w poprzedniej kolejce Ligi Mistrzów Eurofarmu Pelister, Mistrzowie Polski udali się na wyjazdowy mecz do Danii. Celem było podtrzymanie zwycięskiej serii i nabranie rozpędu w rozgrywkach. Nie udało się - Fredericia Håndbold Klub pewnie pokonał Nafciarzy zapisując na swoim koncie pierwsze w tym sezonie Ligi Mistrzów zwycięstwo. Co więcej, kontuzji braku doznał dobrze prezentujący się w tym meczu Michał Daszek.
Orlen Wisła Płock przystępowała do pojedynku w Odense z trzema punktami na koncie, ale przed startem sezonu celem minimum był awans z grupy. Dorobek trzeba było więc w najbliższych meczach zdecydowanie poprawić. Fredericia z kolei zajmowała ostatnie miejsce w Grupie A z zerowym dorobkiem. Oba zespoły wydawały się jednak być w formie zwyżkowej - Nafciarze przed tygodniem pewnie pokonali Eurofarm, Duńczycy byli najbliżej punktów w sezonie w wyjazdowym meczu w Veszprem (32:34).
Wbrew przedmeczowym spekulacjom od samego początku meczu to gospodarze przejęli inicjatywę. Mistrzowie Polski nie byli w stanie regularnie wypracowywać dobrych sytuacji bramkowych, jednocześnie w defensywie byli dalecy od swojej standardowej, wysokiej dyspozycji. Efektem szybkie gospodarzy, którzy po dziesięciu minutach prowadzili już 5:2, a prym w ataku wiedli Andersen i Martinusen.
Po pierwszym kwadransie Nafciarze poprawili swoją grę i zaczęli zbliżać się do rywali, kiedy bramkę kontaktową na 9:8 zdobył Cokan. Gospodarze nie pozostawali jednak bierni również wprowadzając korekty dobrze odpowiadające na grę Wisły. Sytuacji nie poprawiały zmarnowane rzuty karne, a dobre akcje w ataku Duńczyków pozwoliły im wrócić do czterobramkowej przewagi. Błędy indywidualne zawodników Fredericii w ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy pozwoliły Wiśle odrobić dwie bramki. Sytuacja, w której zespoły wracają po przerwie przy wyniku remisowym była na wyciągnięcie ręki, ale skuteczność cały czas była kulą u nogi Mistrzów Polski.
Drugą połowę od bramki rozpoczęli gospodarze jednocześnie dobrze kontrolując wydarzenia na parkiecie. Wisła miewała lepsze fragmenty gry, zwłaszcza w defensywie, ale Duńczycy pilnowali, żeby nie trwały one długo. Przede wszystkim regularnie znajdywali miejsca w zwykle dużo szczelniejszej defensywie Nafciarzy. Swoje między słupkami dokładał Sebastian Frandsen, ale tak samo jak trzeba było doceniać bramkarza Fredericii, tak nie można usprawiedliwiać regularnego marnowania sytuacji stuprocentowych.
Ostatni raz na odległość dwóch bramek Orlen Wisła Płock zbliżyła się do rywali w 35. minucie przy stanie 16:14. Później gospodarze gospodarze spokojnie utrzymywali przewagę na poziomie przynajmniej trzech bramek, podkręcając tempo i podwyższając koncentrację w kluczowych momentach.
Fredericia Håndbold Klub - Orlen Wisła Płock 28:25 (13:11)
Fredericia: Frandsen (31%), Fries - Andersson 8, Andersen 6, Taboada 6, Martinusen 3, Kjeldgaard 2, Balstad 1, Prevnov 1, Bisgaard, Olafsson.
Orlen Wisła: Hallgrimsson (26%), Alilović - Zarabec 5, Daszek 4, Fazekas 4, Szita 4, Mihić 3, Cokan 2, Piroch 1, Serdio 1, Sroczyk, Susnja, Terzic, Dawydzik.
fot. Orlen Superliga/inf. prasowa
Tweet