Piotrkowianin postawił się Górnikowi w Zabrzu. Niespodzianki jednak nie było

Do ciekawego meczu ozło w starciu Górnika Zabrze z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski.

Faworytem tego spotkania byli zabrzanie, którzy przed pierwszym gwizdkiem zajmowali trzecie miejsce w ligowej tabeli. Z kolei Piotrkowianin był na dziesiątej lokacie. 

Ten mecz miał kilka faz, na początku nieznaczną przewagę mieli goście, którzy wygrywali, ale nie więcej niż różnicą dwóch trafień. Później starcie zrobiło bardziej wyrównane, ale im bliżej przerwy, tym bardziej inicjatywę przejmował Górnik. Podopiecznym trenera Tomasza Strząbały udało się odskoczyć nawet na cztery gole, ale Piotrkowianinowi udało się zmniejszyć straty. W drugiej połowie niemal cały czas nieznaczną przewagę mieli gospodarze, z dwoma wyjątkami, gdy zawodnicy z Piotrkowa Trybunalskiego wyrównali. 

Piotrkowianin na trzy minuty przed końcem grał w osłabieniu, ale miał szansę, aby doprowadzić do remisu. To się jednak nie udało, a zamiast wyrównania była strata kolejnego zawodnika. Górnik powiększył przewagę do dwóch bramek. Na niewiele ponad sto dwadzieścia sekund przed końcem o czas poprosił jeszcze trener Piotrkowianina. To była dobra decyzja, bo w kolejnej akcji boisko z czerwoną kartką z gradacji kar otrzymał Sebastian Kaczor, a Piotrkowianin wyrównał. W kolejnej akcji z świetną paradę zaliczył Damian Chmurski i goście mieli szansę na remis. Jednak w tej akcji nie udało im się rzucić bramki i doprowadzić remisu. Niespodzianki nie było i z kompletu punktów cieszyli się zabrzanie.

Bardzo dobre spotkanie zagrali bramkarze obu ekip - Piotr Wyszomirski i Damian Chmurski. Najlepszym strzelcem był zdobywca ośmiu bramek Rennosuke Tokuda.

Górnik Zabrze - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 26:25 (18:16)

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa