Beniaminek nie podołał. Jednostronne starcie w Legionowie

Ciekawie zapowiadał się niedzielny pojedynek pomiędzy Zepter KPR-em Legionowo, a Energą MKS-em Kalisz. Tegoroczny beniaminek w ostatnich dniach wreszcie zaznał smaku zwycięstwa, wygrywając dwa z trzech poprzednich meczów. Natomiast kaliszanie od momentu zmiany trenera odżyli – pod wodzą Rafała Kuptela opuścili dolną część tabeli i plasują się na jej 6. miejscu.

Choć wynik otworzył zawodnik gospodarzy, Adam Laskowski, to kaliszanie już po chwili prowadzili 3:1. Do 10. minuty spotkania przyjezdni nie mogli odskoczyć rywalom na więcej niż 1-2 trafienia. Wtedy to zaczęła się niemoc Legionowian w ataku. W piętnastej minucie karę dwuminutową otrzymał Kamil Ciok, co pozwoliło gościom zwiększyć przewagę do sześciu bramek. Końcówka pierwszej części spotkania to indywidualny popis Mateusza Chabiora, który wywalczył dwa rzuty karne, oba zamieniając następnie na bramki. Do szatni zawodnicy schodzili przy prowadzeniu MKS-u 17:13.

Złe wejście w drugą część spotkania zaliczyli gracze z Legionowa. Tylko jedna bramka w trzech pierwszych akcjach sprawiła, że goście ponownie prowadzili sześcioma bramkami. Coraz bardziej rozkręcał się Matija Starcevic, późniejszy MVP i autor 12 trafień. Od około 40. minuty mecz toczył się bramka za bramkę. Gospodarze potrafili zdobyć się na pojedyncze zrywy w obronie, które utrudniały grę kaliszanom. Pomimo tego nie udało im się zredukować przewagi do mniejszej niż czterobramkowa. Ostatnie minuty to kolejne trafienia Starcevicia i Komarzewskiego, które podwyższyły prowadzenie do siedmiu bramek.

Zepter KPR Legionowo – Energa MKS Kalisz 27:34(13:17)

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa