2023-09-28 22:34:33
Eryk Jaśkowiak
Orlen Wisła Płock bez premierowego zwycięstwa. Montpellier wygrywa dwiema bramkami
Orlen Wisła Płock dalej bez punktów w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Wydawać by się mogło, że świetna postawa przez większość meczu ustawi płocczan w dobrej pozycji na końcu spotkania. Kluczowa okazała się końcówka, którą lepiej rozegrali wicemistrzowie Francji
Zarówno Montpelier HB i Orlen Wisła Płock rozpoczęły sezon Ligi Mistrzów od dwóch porażek, choć to Nafciarze mają większe powody do niezadowolenia. Wicemistrzowie Francji podejmowali takich rywali jak Barcelona czy Telekom Veszprem, czyli wielkie europejskie marki. Natomiast płocczanie stracili cenne punkty z FC Porto oraz z duńskim Gudme – rywalami, którzy powinni zostać pokonani przez zawodników Xaviera Sabate. Wiadomym było, że jeden z zespołów zapunktuje po raz pierwszy w tej edycji Ligi Mistrzów.
Wynik spotkania otworzył Lovro Mihic. Wicemistrzowie Polski toczyli wyrównany pojedynek z drużyną z południowej Francji, między innymi dzięki znakomitej skuteczności w ataku, która utrzymywała się przez cały dystans pierwszej części spotkania. Były dwie dobre okazje do odskoczenia gospodarzom na większą różnicę niż dwa trafienia (wykluczenia Valentina Porte i Verona Nacinovica), lecz rozwiązywanie sytuacji w przewadze okazały się być jednym z większych problemów Orlen Wisły Płock. Wartym odnotowania faktem jest obecność między słupkami Marcela Jastrzębskiego już od pierwszych minut spotkania.
Obecny lider francuskiej ekstraklasy uporczywie trzymał się blisko gości, a duża w tym zasługa Kylliana Villeminota i Lucasa Pellasa. Główną postacią w polskiej drużynie okazał się być Lovro Mihic – chorwacki lewoskrzydłowy zdobył w przeciągu pierwszych trzydziestu minut sześć trafień. Dorównać mu próbował Tin Lucin, który w drugim kwadransie meczu dał o sobie znać, zdobywając trzy bramki. Miał jeszcze szansę dołożyć trafienie z bezpośredniego rzutu wolnego (po upływie czasu pierwszej połowy) na +2, lecz bez efektów. Płocczanie prowadzili po pierwszej części gry 14:15.
Słodko-gorzki początek drugiej połowy odnotowali goście z Mazowsza. Po dwóch z rzędu bramkach Przemysława Krajewskiego i Gergo Fazekasa, czerwoną kartkę od czeskiej pary sędziowskiej zobaczył Tin Lucin. Po upływie czasu osłabienia, gospodarze doprowadzili do wyrównania, a chwilę później wyszli na prowadzenie 19:18. Jednak znakomite minuty rozegrał Tomas Piroch – zdobywca trzech bramek z rzędu. Dosłownie chwilę potem, swoje konto bramkowe powiększyli Miha Zarabec i Przemysław Krajewski, dzięki czemu znów Orlen Wisła wyszła na prowadzenie +2. W bramce gości, przez kilkanaście minut drugiej połowy można było zobaczyć Mirko Alilovica, lecz nie pomógł w znaczący sposób swoim kolegom i na dziesięć minut przed końcem, do bramki ponownie wrócił Marcel Jastrzębski.
Po stronie Montpellier, coraz bardziej rozkręcał się Egipcjanin – Ahmed Hesham. Wykorzystywał nie tylko rzuty z dziewiątego metra, lecz także z przeróżnych sektorów boiska, dzięki czemu na pięć minut przed końcem miał na swoim koncie osiem bramek. Na tablicy wyników widniała 55. minuta i wynik 27:27.
Końcowa faza meczu okazała się bezlitosna dla Nafciarzy. Dwie straty w ataku w decydujących fragmentach (Pirocha i Fazekasa) napędziły kontry, które bezlitośnie wykorzystał Sebastian Karlsson. Z wyniku 25:27, gospodarze potrafili wyjść na prowadzenie 29:27. Dwie szanse z pozycji miał jeszcze Przemysław Krajewski, lecz górą w tym starciu okazał się bramkarz Remi Desbonnet. Valentin Porte został ukarany czerwoną kartką na trzy sekundy przed końcem, lecz na nic się to zdało. Orlen Wisła Płock kończy trzecią serię zmagań w Lidze Mistrzów porażką 30:28 z Montpellier HB.
Montpellier HB – Orlen Wisła Płock 30:28 (14:15)
fot.: Orlen Superliga / informacja prasowa
Tweet