Orlen Wisła Płock z kolejnym wysokim zwycięstwem w sezonie

KGHM Chrobry podchodził do sobotniego pojedynku w Płocku po bardzo efektownym, dziesięciobramkowym zwycięstwie w derbach z Zagłębiem Lubin. Tym razem jednak czekało ich zdecydowanie trudniejsze wyzwanie, w którym nawet kilkubramkowa przegrana mogła być uznawana jako niezły rezultat. Tak się jednak nie stało, bo Orlen Wisła odniosła pewne zwycięstwo, a goście tylko fragmentami stawiali większy opór rywalom.

Już w pierwszej akcji płocczanie wywalczyli karnego, którego na bramkę zamienił Tin Lucin, a karę dwóch minut otrzymał Anton Otrezov. Ta sytuacja mogła być niejako obrazem całej pierwszej części meczu. Głogowianie mieli spore problemy w obronie w pierwszych trzydziestu minutach otrzymując aż pięć kar dwuminutowych. Oznaczało to, że faworyt przez 1/3 czasu grał z przewagą jednego zawodnika, co skrzętnie wykorzystał zdobywając w tym okresie pięć bramek. Grą płocczan ze środka rozegrania kierował Miha Zarabec (4/6 i wiele asyst), a nieomylny w ataku był Tomas Piroch (4/4). Głogowianie równie często karani byli za obronę w polu bramkowym. Wisła wykorzystała w pierwszej części wszystkie cztery karne, a bramkami podzielili się Tin Lucin i Przemysław Krajewski. To właśnie okres gry w przewadze pozwolił gospodarzom wypracować ośmiobramkową zaliczkę.

Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów z lekkim wskazaniem na gości. W bramce KGHM Chrobrego pojawił się Anton Dereviankin zastępując Rafała Stacherę. Wydawało się to być dobrą decyzją trenera Nata, bo ukraiński bramkarz szybko wyrównał liczbę udanych interwencji swojego kolegi z zespołu, ale później nagle zatrzymał się na trzech odbitych piłkach. Lepiej w pierwszych fragmentach drugiej połowy wyglądała ofensywa głogowian, swoje trafienia raz po raz zaliczali rozgrywający: Paterek, Matuszak i Tilte (z karnego). Zdarzały się błędy wymuszane agresywną obroną płocczan, ale zespół Witalija Nata radził sobie nieźle na tle utytułowanego rywala. Taki stan rzeczy utrzymywał się przez trochę ponad dziesięć minut. Następnie gospodarze zacieśnili szyki w obronie, kilka rzutów odbił Mirko Alilović (39% skuteczności interwencji), a głogowianie w krótkim okresie złapali dwie kolejne kary. Obrońcy Wisły na przestrzeni całego meczu wymusili na rywalach aż 17 strat, bezbłędnie wykorzystując kontrataki i budując coraz bardziej okazałą przewagę. Ostatecznie w końcówce meczu zabrakło emocji, ale Chrobry potraktował końcówkę szkoleniowo. Swoją szansę w rywalizacji z zawodnikami na solidnym, europejskim poziomie otrzymał młody Filip Wrona wykorzystując ją w stu procentach. Z kolei Wisła potwierdziła wysoką formę z pierwszych serii nowego sezonu.

Orlen Wisła Płock - KGHM Chrobry Głogów 37:24 (21:13)

Orlen Wisła: Alilović (39%), Jastrzębski (32%) - Krajewski 6, Piroch 6, Fazekas 5, Sroczyk 5, Serdio 4, Zarabec 4, Michałowicz 3, Lucin 3, Zhitnikov 1, Dawydzik, Susnja, Daszek, Terzic, Mindegia.

KGHM Chrobry: Stachera (13%), Dereviankin (16%) - Tilte 7, Zieniewicz 4, Skiba 3, Paterek 2, Kosznik 2, Wrona 1, Grabowski 1, Jamioł 1, HAjnos 1, Matuszak 1, Stercz 1, Otrezov, Orpik.

MVP: Jędrzej Zieniewicz (Chrobry)

fot. Orlen Superliga/inf. prasowa