Pomysł wypalił. Sędziowie pozytywnymi bohaterami Świętej Wojny

Po ostatnich Świętych Wojnach sporo mówiło się o pracy sędziów, jednak głównie negatywnie. Tym razem jest inaczej.

Ogólnie w ostatnich tygodniach w polskiej piłce ręcznej sporo mówiło się o złej pracy sędziów. Władze Superligi i ZPRP były pod sporą presją, ale przed samą Świętą Wojną wszystkich zaskoczyły.

Zazwyczaj obsadę sędziowską znamy na kilka dni przed meczem, tym razem było inaczej. Personalia arbitrów były skrywane do samego końca i poznaliśmy je na około dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem. Wtedy też okazało się, że niedzielny pojedynek Łomży Vive Kielce z Orlen Wisłą Płock poprowadzą arbitrzy z Macedonii Półnconej - Slave Nikolov i Gjorgi Nachevski. Obaj mają bardzo wysokie notowania w EHF-ie i IHF-ie, nie da się ukryć, że uważani są tam za jedną z najlepszych par sędziowskich na świecie. Prowadzili najważniejsze mecze Ligi Mistrzów, turniejów mistrzostwskich, w tym ostatni finał Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Podjęta decyzja musiała być ryzykowna, ale okazała się bardzo dobrą. Arbitrzy od początku do końca prowadzili mecz bardzo dobrze, obrali jedną linię i trzymali się jej cały czas. Tym razem - pierwszy raz od dawna - jeżeli ktoś mówi po Świętej Wojnie o pracy sędziów - to tylko w samych superlatywach. Widać też było, że potrafili zapanować nad ławkami obu drużyn i emocjami w trakcie spotkania.

Nikolov i Nachevski są chwaleni przez przedstawicieli obu drużyn. - Bardzo dobrze kontrolowali przebieg meczu, nie dopuszczali do sytuacji, które ostatnio w pojedynkach między nami a Kielcami miały miejsce. Kontrolowali emocje i jeżeli chodzi o sędziowanie, to mecz stał na wysokim poziomie - przyznał Michał Daszek. Do postawy sędziów odniósł się tez na Twitterze Bertus Servaas. - Chciałbym podziękować sędziom. Byli naprawdę świetni i wykonali świetną robotę. Gracze również bardzo ich szanowali. Dobra robota. Dziękuję też ZPRP i Superlidze za ten wybór - napisał. Prezesowi Łomży Vive odpisał m.in. Kamil Syprzak. - Bardzo dobra decyzja, szkoda że nie wymyślono tego jakieś 10 lat temu - stwierdził reprezentant Polski.