2018-02-24 19:05:00
Wojciech Staniec
Wielki Sławomir Szmal zatrzymał THW! PGE VIVE wygrywa arcyważny mecz
Cenne zwycięstwo PGE VIVE! Kielczanie pokonali na wyjeździe THW Kiel 30:29, choć do przerwy to kilończycy prowadzili jedną bramką. Bohaterem mistrzów Polski był Sławomir Szmal, który w końcówce obronił dwa karne.
Stawka tego meczu była wysoka. PGE VIVE w przypadku wygranej mogło mieć jeszcze nadzieję na czwarte miejsce w tabeli. Z kolei THW wygrywając to spotkanie byłby pewny tej pozycji. W kieleckim zespole mogli zagrać Michał Jurecki, który ostatnio leczył kontuzję oraz Uros Zorman (on brał antybiotyk).
REKLAMA
Początek spotkana był bardzo szalony. Obie ekipy wszystko postawiły na jedną kartę - ofensywę. Kibice oglądający to spotkanie nie mogli narzekać na nudę, a zawodnicy raz po raz popisywali się skutecznymi rzutami. W pierwszym kwadransie padło w sumie piętnaście bramek, a na prowadzeniu była raz jedna, a raz druga drużyna. Chwilę później drugą karą dwóch minut ukarany został Marko Mamić, a to oznaczało, że Chorwat musiał od tego momentu uważniej grać w obronie.
Pierwszą drużyną, której udało się odskoczyć na więcej niż jedną bramkę byli szczypiorniści PGE VIVE, którzy po bramce Mariusza Jurkiewicza w 21. minucie prowadzili 13:11. Spotkanie było toczone w bardzo szybkim tempie i chwilę później to "Zebry" miało o jedną bramkę więcej. I właśnie taką różnicą skończyła się pierwsza połowa.
Dobrze w drugą połowę weszli kielczanie i w 35. minucie prowadzili 21:18. Uraz jakiego przed przerwą doznał Steffen Weinnhold okazał się na tyle poważny, że nie pojawił się on już na boisku. Grający na tej samej pozycji Marko Vujin nie spisywał się najlepiej, więc trener Alfred Gislason zdecydował wystawić na prawym rozegraniu praworęcznego zawodnika - Nikolę Bilyka, a później skrzydłowego - Niclasa Ekberga.
Przewaga PGE VIVE ciągle rosła, w 40. minucie efektowną przerzutką Andreasa Wolffa pokonał Manuel Strlek, a kielczanie odskoczyli na 24:19, a o trzeci już czas w tym spotkaniu poprosił trener kilończyków. I po tym gra THW poprawiła się, Niemcy dość szybko zdobyli cztery bramki, na które VIVE odpowiedziało raz. Tym razem zareagował na to Tałant Dujszebajew i skorzystał z trzeciej przerwy. Tak więc na kwadrans przed końcem trenerzy obu ekip wykorzystali już tzw. "czasy".
Kielczanie - już w trzecim w tym roku meczu Ligi Mistrzów nie radzili sobie z obrotowym rywali. Tym razem z Patrickiem Wienckiem, który w 50. minucie doprowadził do remisu 26:26, a dla kołowego był to ósmy gol w tym spotkaniu.
Kolejne minuty to prawdziwa nerwówka i gra gol za gol. Co ważne mistrzowie Polski poprawili swoją grę w obronie, a "Zebry" musiały się sporo napocić, aby zdobyć gola. Na cztery i pół minuty przed końcem karnego wykonywanego przez Mihę Zarabeca obronił Sławomir Szmal, a chwilę później bramkę rzucił Michał Jurecki i PGE VIVE wygrywało 30:28. "Kasa" w dalszym ciągu bronił kapitalnie (odbił jeszcze jednego karnego). Gospodarze odpowiedzieli jedną bramką, ale to mistrzowie Polski cieszyli się ze zwycięstwa!
THW Kiel - PGE VIVE Kielce 29:30 (17:16)
THW Kiel: Landin, Wolff - Duvnjak, Weinhold 4, Firnhaber, Dissinger 2, Wiencek 8, Ekberg 5, Frend-Ofors 1, Dahmke 1, Rahmel, Zarabec 1, Vujin 2, Bilyk 3, Nilsson 2, Santos.
PGE VIVE Kielce: Szmal, Ivić - Jurecki 6, Dujshebaev 4, Aguinagalde 4, Bielecki 3, Jachlewski 2, Strlek 4, Janc 3, Lijewski 1, Jurkiewicz 1, Zorman 1, Mamić, Bombac, Djukić 1.
Tweet