
2025-04-13 16:50:18
Jan Feliszek
Industria Kielce zdobyła Puchar Polski. Świetny mecz Klemena Ferlina
Zawodnicy Industrii Kielce pokonali w finale Pucharu Polski Orlen Wisłę Płock.
W finale Orlen Pucharu Polski doszło do trzeciej świętej wojny w tym sezonie. Tym razem stawką było trofeum, a nie ligowe punkty. W kaliskiej hali panowała zdecydowanie lepsza atmosfera niż dzień wcześniej podczas półfinałowych starć.
Spotkanie rozpoczęły aż trzy kary dwuminutowe przez niespełna 120. sekund gry, to od początku udowadniało jakie to będzie starcie. Pod względem zdobyczy bramkowych również było okazale, ale drobną przewagę mieli Nafciarze (4:3). To wszystko za sprawą świetnego Mirko Alilovica w bramce, który w pierwszych dziewięciu minutach meczu obronił trzy rzuty karne. Z kolei w ofensywie brylował Gergo Fazekas, ale to i tak nie dawało Wiśle prowadzenia po pierwszym kwadransie, bo po nim na tablicy wyników widniał remis (8:8). Następne minuty należały już do graczy w żółtych strojach. Zdobyli trzy trafienia z rzędu i objęli trzybramkowe prowadzenie (11:8). Siedem minut przed końcem gracze Industrii stanęli przed szansą na zbudowanie jeszcze większej przewagi, wtedy o czas poprosił trener Dujszebajew. Jego podopieczni wzorowo rozegrali akcję po przerwie i powiększyli swoją zaliczkę. W odwecie o swój Time-out poprosił Xavi Sabate. Wiślacy już tak skuteczni nie byli, a ich rywale odpowiedzieli kolejną bramką i zrobiło się już „plus pięć” na korzyść wicemistrzów Polski.
Następne akcje, to wreszcie wracająca na dobre tory drużyna z Płocka. Skutecznie wykorzystała grę w podwójnej przewadze i zniwelowała straty do zaledwie dwóch trafień (13:15). Jak się później okazało, to były ostatnie pozytywne akcenty dla płocczan w tej połowie, bo później rzucała już tylko ekipa z Kielc. Do szatni zespoły schodziły przy czterobramkowym prowadzeniu podopiecznych Talanta Dujszebajewa(17:13). Po zmianie stron gra toczyła się w charakterze bramka za bramkę, ale to nadal zawodnicy z Kielc mieli wypracowaną solidną zaliczkę. Kwadrans przed końcem płocczanie ponownie grali z przewagą dwóch zawodników, ale tym razem stratę byli w stanie zniwelować do maksymalnie trzech trafień (18:21), bo w kieleckiej bramce świetnie interweniował Klemen Ferlin. Kolejne minuty, to całkowita dominacja Industrii.
Trzy trafienia z rzędu (24:18), a po nich reagować postanowił trener Sabate. Czas się kurczył, a obrońcy tytułu mieli co raz większe problemy. Największy z nich nazywał się Klemen Ferlin. Słoweniec na niespełna osiem minut przed zakończeniem spotkania, bronił ze skutecznością 45%, a jego zespół prowadził 24:19. W końcówce meczu emocje brały górę i czerwoną kartkę za faul na Jorge Maquedzie obejrzał Mirsad Terzic. Jednak niezmiennie kielczanie prowadzili w tym spotkaniu, a kluczową postacią tego finału był golkiper Industrii i to on głównej mierze spowodował, że puchar Polski po czterech latach przerwy wrócił do Kielc.
MVP: Klemen Ferlin
Industria Kielce - Orlen Wisła Płock 27:24 (17:13)
fot. Paweł Bejnarowicz/ZPRP
Tweet