2024-11-07 19:46:11
Eryk Jaśkowiak
Remis z Izraelem na start eliminacji. Gonitwa biało-czerwonych przez większość meczu
Polacy zaliczają falstart na początku zmagań w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2026. W olsztyńskiej hali Urania, biało-czerwoni zremisowali z reprezentacją Izraela 32:32.
Reprezentacja Polski pod wodzą Marcina Lijewskiego rozpoczęła zmagania w eliminacjach do Mistrzostw Europy. Przeciwnikami biało-czerwonych w grupie są Rumuni, Portugalczycy oraz dzisiejsi rywale – reprezentacja Izraela. Historia starć pomiędzy obiema drużynami jest bardzo uboga, bo to tylko dwa starcia w 2018 i 2019 roku, które również rozegrano w ramach eliminacji do ME. Polacy jedno spotkanie wygrali, a w drugim musieli uznać wyższość rywala. Przed spotkaniem w odnowionej hali Urania w Olsztynie, selekcjoner gospodarzy musiał dokonać kilku rotacji. Najważniejszą absencją z perspektywy nadchodzących miesięcy okazał się Michał Daszek, który już przeszedł operację barku i wypadł z gry na dłuższy czas.
Na pierwszą bramkę w meczu musieliśmy czekać do 4. minuty. Wtedy Arkadiusz Moryto rzucił ze swojej nominalnej pozycji. Szybko odpowiedzieli rywale, lecz kontrolę nad wynikiem mieli biało-czerwoni. Dwa trafienia dorzucili gospodarze i było 3:1. Daniel Mosindi zdobył bramkę kontaktową, lecz Ariel Pietrasik zapunktował dwukrotnie z rzędu i po dziesięciu minutach mieliśmy rezultat 5:2. Przytrafiło się Polakom kilka błędów technicznych, przez co Izraelczycy trzymali się blisko rywali. Nie pomagały kary Syprzaka i Gębali, którzy odpowiadali za centralną strefę defensywy. W 16. minucie Ram Turkenitz wykorzystał rzut karny i mieliśmy remis 8:8.
Cztery minuty później, Marcin Lijewski poprosił o przerwę przy wyniku 9:9. Akcja ustawiona przez szkoleniowca reprezentacji Polski przyniosła efekt w postaci bramki Kamila Syprzaka oraz drugiej kary wykluczenia dla Tomera Bodenheimera. Jednak chwilę potem, rozpoczął się najgorszy okres dla gospodarzy. Zaczęło się wszystko od nietrafionego rzutu Jana Czuwary. Od tego momentu, reprezentacja Polski przechodziła ogromny kryzys. Od wyniku 10:9, reprezentacja Izraela wyszła na prowadzenie 10:14. Impas prawie ośmiu minut bez zdobytej bramki przełamał Kamil Syprzak. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do gości. Arkadiusz Moryto zarobił karę wykluczenia, a rzut karny zamienił na bramkę Nadav Nizri. Tym samym, Izrael dosyć niespodziewanie dla nas prowadził do przerwy 12:16.
Po przerwie, biało-czerwoni rzucili się do odrabiania strat. Pierwsze skrzypce grał Paweł Paterek, który w przeciągu sześciu minut od rozpoczęcia drugiej połowy trafił do bramki rywali aż cztery razy. Maciej Gębala rzucił bramkę na 19:20 i o czas poprosił trener gości. Przerwa przyniosła zamierzony efekt przyjezdnym, którzy ponownie odskoczyli na dystans trzech bramek. Błędy techniczne oraz słaba skuteczność nie opuszczała reprezentacji Polski. Kulą u nogi była również słaba defensywa, przez którą coraz łatwiej przedzierali się zawodnicy Izraela. Przed ostatnim kwadransem spotkania, goście prowadzili 21:25.
Na dziesięć minut przed końcową syreną, impuls do ataku dał Arkadiusz Moryto. Chwilę później, bramkę kontaktową zdobył Maciej Gębala. Jednak kolejne minuty to gra bramka za bramkę, przez co perspektywa zwycięstwa nie przybliżała się znacząco. Na pięć minut przed końcem, Arek Moryto trafił z siódmego metra na 28:29. Idealna okazja dla Polaków przytrafiła się w 58. Minucie, kiedy na ławkę kar powędrował Asaf Socholizky. Akcja po stornie Izraela nie wypaliła, lecz po drugiej stronie boiska akcji również nie wykorzystał Arkadiusz Moryto. Przy wyniku 31:32 i na trzydzieści sekund przed końcem, Marcin Lijewski skorzystał z ostatniego czasu. Damian Przytuła trafił z dystansu na wagę remisu, lecz pozostało jeszcze kilkanaście sekund do końca meczu. Piłkę miała reprezentacja Izraela i również poprosiła o przerwę. Rzut Rama Turkenitza ze środka obronił Marcel Jastrzębski, dzięki czemu reprezentacja Polski wyciągnęła z tego ciężkiego meczu remis i jeden punkt.
Polska – Izrael 32:32 (12:16)
Fot.: Paweł Bejnarowicz / ZPRP
Tweet